HTC HD2, zwany też Leo, otwiera nowy etap w rozwoju PDA. Szybki procesor Snapdragon 1 GHz, ekran pojemnościowy z multitouch, kompas cyfrowy, a na pokładzie Windows Mobile 6.5 z interesem HTC Sense.
O HD2 zrobiło się głośno na długo przed premierą, a na rynek ten model wszedł z wielką pompą, przyćmiewając nawet popularnego iPhone’a.
Jak wygląda Leo.
HTC HD2 to spore urządzenie (120,5 x 667 mm), co wynika z zastosowania wyświetlacza o przekątnej 4,3 cala. Dzięki niewielkiej grubości 11 mm Leo nie jest aż tak nieporęczny, jak można sądzić, gdyż daje się swobodnie trzymać w ręce i bez problemu mieści się w kieszeni. Do ideału jeszcze trochę brakuje, bo dużo użytkowników chce używać telefonu przede wszystkim jako telefonu i taki rozmiar nie jest dobrze dopasowany do ludzkiej dłoni. Jednak dla wszystkich entuzjastów, chcących korzystać z tego terminala jak z komputera kieszonkowego na pewno będzie on świetnym rozwiązaniem. Jeśli bardziej zależy nam na przeglądaniu stron internetowych, odtwarzaniu multimediów, używaniu nawigacji i graniu w gry, to rozmiary Leo będą stanowiły dla takich osób istotną zaletę.
Obudowa HD2 jest wykonana z dobrej jakości materiałów i w przyzwoity sposób. Producent nie posłużył się lakierowaną czernią, a zastosował solidny, „gumowany” plastik i metalową pokrywę baterii.
Wyświetlacz.
Rozmiar wyświetlacza jest największym spośród wszystkich PDA i stanowi mocny atut opisywanego modelu. Jest wykonany w technologii pojemnościowej i obsługuje multitouch, co jest rewolucyjnym rozwiązaniem w Windows Mobile. Wielokrotne dotknięcie nie działa jeszcze we wszystkich aplikacjach, ale sprawne funkcjonowanie, np. w Operze umożliwia nam przyjemne przeglądanie stron internetowych. W dodatku ekran jest wyraźny, jasny i dobrze odzwierciedla kolory. Bez względu na aplikację każdy nowy telefon wymaga od nas treningu w obsłudze ekranu. Dodać jeszcze warto, że ekranik jest pokryty szklaną taflą, która jest praktycznie niezniszczalna. W żaden sposób nasze klucze, czy nawet śrubokręt nie są w stanie wyrządzić krzywdy powierzchni ekranu.
Jako zwykły telefon.
Nieporęczne rozmiary, o których była mowa na pewno nie wpływają korzystnie na używanie HD2 w sposób odpowiedni dla tradycyjnego telefonu. Mimo wszystko jakość dźwięku podczas rozmowy jest nienaganna, nie da się też zaobserwować problemów z zasięgiem. Przydatne są natomiast ciekawe nowe rozwiązania. Gdy nadchodzi niechciane połączenie, wystarczy odwrócić telefon ekranem do dołu, aby wyciszyć dzwonek telefonu. Czujnik zbliżeniowy wyłącza ekran oszczędzając prąd, gdy przystawimy HD2 do ucha. Niemiłym zaskoczeniem może być dla niektórych użytkowników brak przedniej kamerki, która może z powodzeniem być wykorzystywana do prowadzenia wideokonferencji. Wielu użytkowników narzeka na problemy z wysyłaniem wiadomości tekstowych oraz niestabilną pracę telefonu. Jest to tylko odsetek złośliwych, którzy zawsze znajdą jakieś wady, mimo tego, że inni nie potrafią ich dostrzec albo najzwyczajniej one nie występują.
Milestone – w przełożeniu na język polski „kamień milowy” – wyglądem raczej przypomina telefony sprzed epoki. Nieco intryguje, ale większości się podoba. Z pewnością jest oryginalny i wyróżnia się na tle innych smartfonów, które wszystkie wyglądają niemal identycznie i chciałoby się powiedzieć nudno. Milestone taki nie jest.
Krok w przód, krok w tył.
W Motoroli Milestone został zablokowany Bootloader, który umożliwia głębsze zmiany w systemie, co zaprzecza idei wolnego oprogramowania. Pole manewru ze strony użytkownika jest ograniczone jedynie do wgrywania nowych aplikacji. Jest to tym bardziej bolesne, gdyż urządzenie aż prosi się o zastosowanie kilku modyfikacji.
Telefon intryguje swoim kanciastym wyglądem obudowy i designem, naśladującym stylistykę lat 80 XX wieku. Może to być mylące, tym bardziej, że jest to jedna z najbardziej udanych konstrukcji ostatnich lat. Telefon wykonano z metalu i solidnego plastiku, w części pokrytego gumą. Całość jest bardzo dobrze spasowana i klawiatura wysuwa się bez kłopotów. Zachwyca grubość obudowy, jak na smartfon z pełną klawiaturą QWERTY – 13,7 mm. Na pochwałę zasługuje także 3,7 calowy erkan o rozdzielczości 480 x 854 pikseli. Obsługuje on technologię multitouch, ułatwiającą surfowanie po Internecie i oglądanie zdjęć. Trudno obsługuje się jedynie dolne klawisze, reagujące na dotyk.
Na klawiaturze QWERTY pisze się bardzo wygodnie, mimo tego, że guziki zostały przesunięte i pomniejszenie ze względu na umieszczenie obok nich d-pada. Efekt jest zadowalający. Ciekawym rozwiązaniem jest rancik z prawej strony telefonu. Początkowo sprawia wrażenie, że jest zbędny i psuje całą kompozycję, ale w praktyce ma on fundamentalne zastosowaniu przy trzymaniu telefonu z rozsuniętą klawiaturą i obsługiwaniu manipulatora. Zapobiega on przypadkowemu użyciu d-pada podczas pisania na pełnej klawiaturze – bardzo sprytne rozwiązanie. Plus należy się producentowi za wyjście audio 3,5 mm, co pozwala na podłączenie dowolnych słuchawek. Mogą one zastąpić niezbyt atrakcyjne standardowe słuchawki Motoroli.
Aparat.
Milestone została wyposażona w dobry aparat fotograficzny 5 Mpix, z autofocusem. Robienie zdjęć po zmroku umożliwią funkcja flesza z podwójnego doświetlenia LED. Oprócz tego możemy też przechodzić w tryb macro, regulować balans bieli, czy korzystać z gotowych scen (portret, krajobraz itp.). Zdjęcia prezentują się jako przeciętne, gdyż zawierają zniekształcenia i szumy. Jednak jak na telefon, są i tak całkiem niezłe. Znacznie lepsze wrażenie robi kamera wideo z nagrywaniem D1. Klipy rejestrowane są w formacie MP4 i kodowane w MPEG4 o rozdzielczości 720 x 480 z 25 klatkami na sekundę. Audio w formie AAC 16000 Hz mono 256 Kbps. Filmy prezentują się całkiem dobrze i nie ma problemów z synchronizacją dźwięku.
Bateria.
Bateria Milestone niczym się nie wyróżnia od innych telefonów z Androidem. System Google, utrzymujący stałe połączenie z Internetem przez WiFi lub 3G pochłania energię, która wystarcza zaledwie jedną dobę. Jeżeli wyłączymy tą synchronizację i nie będziemy tak często korzystać z Internetu, to bateria powinna wytrzymać maksymalnie do dwóch dni. Niewątpliwie duży ekran także zużywa akumulator.